mariaszyje
Ubierz się w radość!

Na czym dziś szyję…

Na czym dziś szyję, a jak to wyglądało kiedyś? Słów kilka o tym…

Skąd się wziął pomysł na ten wpis?

Któregoś dnia usiadłam, popatrzyłam na tą moją pracownię i sobie pomyślałam – „No całkiem niezły mam tu sprzęt”. A przecież nie było tak zawsze, początkowo szyłam na malutkiej maszynie, ledwo co dającej radę przeszyć grubsze warstwy. I myślę sobie, że podzielę się z Tobą moją historią, bo może, a nóż, Ciebie zainspiruje.

Czym szyłam na początku drogi krawieckiej?

Pierwszą maszyną, na której w zasadzie nauczyłam się szyć, była maszyna domowa marki Husquarna. I wtedy ją bardzo chwaliłam. Dobrze mi się na niej szyło. Właściwie, udawało mi się na niej uszyć wszystko co chciałam, a już wtedy próbowałam moich sił przy plecakach. Przeszycie kilku grubych warstw bywało ciężkie, ale powoli jakoś dawała radę.

Wydaje mi się, że dla początkujących, taka domowa maszyna, to jest dobra opcja. Możesz sprawdzić, czy w ogóle się do tego szycia nadajesz, czy masz wystarczająco dużo cierpliwości. Taką maszynę domową można dostać już za ok 200/300zł. Jasne, nie są to najlepsze maszyny. Ale są.

Oto to cacuszko:

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, maszyna domowa

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, maszyna domowa

Teraz, kiedy mam usiąść do tej maszyny, po kilku latach pracy na przemysłowej, to nie jest to najmilsze spotkanie. Kiedy już mam porównanie, to jednak dużo gorzej mi się na niej pracuje. Ale uważam, że dla osób początkujących, czy rzadziej szyjących, domowa maszyna, w zupełności wystarczy. Myślę nawet, że jest ona o tyle fajna, że wcale nie szyje szybko. Zatem początkującej osobie dużo łatwiej nad nią zapanować.

A na czym szyję dziś?

Tadam!

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, maszyna stębnowa juka

To moja ukochana maszyna, którą, serio, kocham. Tak często mnie nachodzą myśli, że co ja bym bez niej zrobiła…

Jest to maszyna przemysłowa stębnowa, tak zwana stębnówka, JUKA DDL8700, energooszczędna! Totalnie polecam całą sobą. Jeśli myślisz o kupnie maszyny przemysłowej to tą Ci polecam bardzo. Działa bez zarzutów. Oczywiście jest to maszyna do szycia rzeczy lekkich. Raczej nie dasz rady na niej uszyć grubej, twardej torebki ze skóry. Ale już sukienki, koszule, spodnie, płaszcze, no takie podstawowe rzeczy w garderobie, jak najbardziej.

Maszyny przemysłowe mają to do siebie, że wykonują tylko jeden rodzaj szwu. Nie to co w domowej, gdzie możesz sobie dobrać jaki kształt szwu chcesz – czy prosty, czy zygzakowany, czy prostokątny (jest ich tyle, ze nie sposób wyliczyć). W takiej maszynie jak widzicie powyżej, można szyć wyłącznie ściegiem prostym. Oczywiście można wydłużać albo skracać sam ścieg. Natomiast kształtu nie zmienisz.

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, maszyna stębnowa juka

Dlaczego ona jest taka wspaniała?

Po prostu, a może właśnie aż świetnie szyje. Doskonale można wyczuć jej prędkość działania. Poza tym już bez strachu mogę przeszyć kilka  grubych warstw, a z nią się nic nie dzieje i jedziemy dalej z pracą 🙂 (nie było nic bardziej irytującego, kiedy przy domowej maszynie więcej siedziałam nad nawlekaniem na nowo nitek, bo te znów się zaplątały albo porwały, bo miałam za grube warstwy).

Praca na niej jest dużo szybsza. Może ona pracować wolno, ale może też ostro przyspieszyć. Kiedy więc mam do zrobienia długi prosty ścieg i mogę zrobić go szybko i sprawnie, nie bojąc się o nic.

I tu wrzucę Ci fajną wskazówkę!       
Kiedy kupujesz maszynę, jakąkolwiek, pamiętaj, żeby do niej dokupić również lampkę ledową. Zazwyczaj sprzedający pytają o te wszystkie dodatki, ale myślę, że dobrze o tym wiedzieć wcześniej. Przy maszynie domowej lampka jest już wbudowana, ale raczej jest marna i będziesz potrzebowała doświetlenia, na pewno.

OVERLOCK

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, overlock juka

Koleją maszyną jest overlock. Ja posiadam cudo też JUKI MO 6800, czteronitkowy.  I również bardzo ją chwalę. W ogóle z tego co wiem, firma JUKA jest jedną z najlepszych producentów  maszyn. Nie są one najtańszymi na rynku. Ale też cena niesie za sobą jakość, więc te maszyny działają i szyją, bez większego przejmowania się nimi. Podobno, nawet szyje się na nich na produkcjach wielkich, wiesz w Chinach i Tajlandii, gdzie te maszyny działają non stop, gdzie szyje się na tak zwany akord. Tam nie ma litości, a one zdają tam egzamin z wytrzymałości.

Dobra ale wróćmy do overloka.
To maszyna, która ma na celu wykańczanie materiału, tak, żeby podczas noszenia i prania ten się nie strzępił. Jak pisałam, mam czteronitkową maszynę.

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, overlock juka

A to są inne?

Są jeszcze 3 i 5- nitkowe. Ja wybrałam 4-nitkowy, ponieważ jest on wystarczający dla dzianin. Jego szew jest na tyle mocny, że dobrej jakości dzianinę trzyma w ryzach. Dzianiny najlepiej zszywać na overlocku właśnie, już bez stębnowego szwu. 4-nitkowy jest też dobry do zwykłego szycia tkanin, więc uznałam ze jest tez najbardziej uniwersalny.

Co jeśli nie mam overloka w domu?

Też do niedawna miałam ten dylemat. Wtedy z pomocą przychodzi maszyna domowa, na której możemy zrobić zygzakowaty szew i nim wykańczać materiał. Taki sposób też działa i jest skuteczny.

I jeszcze a propos kolejnych ważnych dodatków, wraz z maszyną, kupowałam zawsze krzesło do niej. Wiem wydaje się to śmieszne i jasne, że nie jest to najważniejsza cześć pracowni. Wyjaśnię jednak dlaczego to jest takie istotne. Kiedy stawiamy krzesło obrotowe z kółkami, takie które może się przesuwać, może to negatywnie działać na nasze ciało. Wiesz, krzesło lekko się przesunie, a ja w trakcie szycia,  żeby nie zatrzymywać maszyny, pochylam się bardziej,  krzywię. Krzesło przy maszynie powinno być stabilne. Warto o tym pomyśleć zanim będą Cię bolały plecy.  A trzeba wiedzieć ze zawód krawcowej raczej nie jest najlepszy dla postawy ciała.

Ja mam krzesło obrotowe, ale na stałych nóżkach, bez kół. I bardzo takie polecam. Jest wygodne, kiedy potrzeba mogę się odwrócić (zazwyczaj po nożyczki), ale nie jeździ mi samowolnie po pracowni, a ja dzięki temu, chociaż trochę mogę dbać o swoją postawę.

Żelazko.

Na samiusieńkim początku prasowałam najzwyklejszym żelazkiem, jakie ma każdy. Nie miało ono jednak opcji parowej, zatem nie mogłam tak dobrze zapanować nad szwami. Para ma to do siebie, że bardzo dobrze, dzięki swojej temperaturze, zmiękcza szwy, a te dzięki temu są podatne i lepiej się układają.

Jest taka święta zasada, którą wpajała mi przed 3 lata nauki moja ukochana Pani profesor z akcesoriów – przeszyjesz jeden szew, od razu masz go rozprasować!
Umówmy się, że początkowo to się trochę śmiałam pod nosem, bo przecież chodziło mi o szycie, a nie jakieś prasowanie. Ale z biegiem czasu, kiedy coraz więcej szyłam, docierało do mnie, że Pani profesor ma absolutną rację. Właściwie teraz spędzam często więcej czasu przy żelazku niż przy maszynie. Zatem, porządne żelazko to podstawa.

na czym szyję dziś, mariaszyje, blog młodej projektantki, żelazko parowe

Tutaj, żadnym super-sprzętem nie powalę. Żelazko, które mam kupiłam w Lidlu już kilka lat temu. To Easy Pressing TEFALA. Jest parowe. I właściwie wystarcza mi podczas szycia. Polecam go 🙂 Jak w każdym żelazku mogę ustawić odpowiednią temperaturę do danego materiału. I wszystko pięknie działa.

I tak oto cztery najważniejsze sprzęty w pracowni opisałam. Czy coś Ci to pomogło? Trochę rozjaśniło?

Uważam ze zrównoważony rozwój to podstawa. Warto najpierw zacząć od zwykłej maszyny domowej, żeby w ogóle sprawdzić czy Cię to szycie wkręci. Jeśli tak, można inwestować dalej. Ja moje maszyny zdobywałam z roku na rok i było to dłuższy proces.

Tekst jest o dużych sprzętach w pracowni, daj znać w komentarzu, czy chcesz poczytać o mniejszym sprzęcie, jak nożyczki, nici, igły – czego używam i co warte jest uwagi i wydanych pieniędzy.

A jeśli Ty nie zajmujesz się szyciem, ale masz znajomego, albo kogoś w rodzinie, kto się do tego przymierza, podziel się tym tekstem, może akurat się komuś przyda. 🙂

Ściskam ciepło,

Maria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

SKLEP INTERNETOWY

POZOSTAŁE WPISY:

Akryl

Nadchodzi czas zimowych zakupów, grubych swetrów i szalików. Dzisiaj o tym czego nie wybierać, żeby być świadomymi konsumentami?

Więcej »

7 kroków w tworzeniu kolekcji

Pora, żebym zabrała Was do mojego świata jeszcze bliżej. Chcę Wam pokazać jak wygląda moja praca od kuchni. A więc tak, zobaczycie brudy 🙂 Ale spokojnie, postaram się, żeby było miło i jednak estetycznie.

Więcej »

Żelazko parowe – Czy warto go mieć i dlaczego tak bardzo warto?

Wiecie, że uwielbiam jak coś jest proste i wygodne. Prasowanie też można sobie ułatwiać, właśnie dzięki takiemu sprzętowi. Rozwieszasz pogniecione ubranie na wieszaku i wystarczy ze wolny ruchem przejedziesz po materiale rączką żelazka. Kilka ruchów i właściwie ubranie gotowe do założenia:) 
Bez dodatkowego sprzętu – bez deski do pracowania.

Więcej »

WYSZUKAJ