Jak to się wszystko zaczęło…
Moja historia nie zacznie się od zdania „zawsze chciałam zostać projektantką…”.
Wręcz przeciwnie, moje plany na przyszłość były zupełnie inne. Ponad trzy lata temu zaczęłam studia na kierunku historia sztuki w Krakowie i byłam przekonana, że z tym właśnie będzie związana moja kariera. Jednak, życie dość przewrotnie pokazało mi, że moje plany nie bardzo bierze pod uwagę i napisało swój scenariusz. Nie zdałam dwóch egzaminów mimo miesięcznych przygotowań. Musiałam opuścić Kraków. Był to dla mnie ogromny cios. Historia sztuki była dla mnie wszystkim (tak mi się przynajmniej wydawało). Dawałam z siebie wszystko na tych studiach, mimo to nie wyszło.
Pamiętam dokładnie…
… jak obudziłam się dzień po opuszczeniu Krakowa, z poczuciem, że nie wiem co mam ze sobą zrobić. Na szczęście kilka dni wcześniej moja koleżanka poprosiła mnie o uszycie prostej poduszki dla kogoś na urodziny. Musiałam wstać z łóżka otrzeć zły i ruszyć na zakup materiału. I tu właśnie zaczyna się moja historia z szyciem. Wychodząc ze sklepu z materiałami, który okazał się również pracownią krawiecką pomyślałam, „a może zapytam czy bym się mogła u nich uczyć”. Wróciłam, zapytałam. I tak następnego dnia poznawałam tajniki szycia wśród krawcowych.
Na studia wzornicze trafiłam przypadkowo.
Podejrzewam, że nie poszłabym na żadne studia w tamtym roku gdyby nie chęć wyjazdu do USA na program Work&Travel, na który bardzo namawiał mnie mój chłopak. Program ten wymagał jednak posiadanie statusu studenta. Szybko więc znalazłam studia połączone z szyciem i wzornictwem. Studia te miały być tylko na rok, bo byłam przekonana o moim powrocie na historię sztuki.
Po kilku miesiącach okazało się, że dużo bardziej odnajduję się w zajęciach praktycznych niż teoretycznych, jakie to głównie były na historii sztuki. I pod koniec II semestru na wzornictwie dotarło do mnie, że wcale nie mam ochoty wraca do Krakowa. Że rysunek, projektowanie, szycie, a nawet najtrudniejsza – konstrukcja ubioru, sprawiają mi ogromną przyjemność.
Czy zostanę wielką projektantką znaną na cały świat?
Nie sądzę. Myślę, że nie mam do tego talentu. Natomiast wierzę, że ogrom pracy i zaangażowania jaki wkładam w projekty i samo szycie sprawi, że któregoś dnia będę świetnym rzemieślnikiem. I do tego dążę.
Aktualnie szyję torebki, plecaki i mniejsze akcesoria. Tworząc te wyrobi czuję się pewnie i wiem, że są dobrej jakości. W przyszłości chciałabym zająć się ubiorem, ale wszystko w swoim czasie.
PS. Miłość do sztuki we mnie została i myślę ze nigdy nie zgaśnie.