Pora, żebym zabrała Was do mojego świata jeszcze bliżej. Chcę Wam pokazać jak wygląda moja praca od kuchni, jak powstaje kolekcja. A więc tak, zobaczycie brudy 🙂 Ale spokojnie, postaram się, żeby było miło i jednak estetycznie. Oto 7 kroków w tworzeniu kolekcji.
Krok po kroku pokażę Wam jak powstają moje sukienki. Proces ten jest stosunkowo długotrwały.
Jak wiecie niedawno wyszła moja pierwsza kolekcja i przygotowanie jej zajęło mi jakieś 10 miesięcy! Liczę ze kolejne sukienki będą powstawały nieco szybciej, bo jednak ścieżkę już przetarłam i zwyczajnie powinno być łatwiej.
Dobra zaczynamy!
Krok 1 – pomysł
Zaczyna się od tego, że siadam w samotności i rysuję. Zastanawiam się co chcę osiągnąć. Jaka sukienka ma powstać, dla kogo, gdzie będzie noszona. To etap w którym można poszaleć, ale ja już tutaj myślę o konstrukcji, materiałach jakich użyję i w ogóle o wszelkich technicznych rozwiązaniach. Same one dają już spore ograniczenia.
Posiłkuję się moimi szkicami, albo zapiskami, które robię zawsze kiedy przyjdzie mi jakiś pomysł do głowy (najczęściej przychodzą w kościele, pod prysznicem, albo podczas ćwiczeń). Te zapiski bardzo pomagają. Ja w momencie projektowania sprawiam, że one się urealniają i przelewam je na papier i sprawiam że serio mogą zaistnieć. Trzeba je przerobić na takie, które będą nadawać się do codziennego użytkowania.
To bardzo miły etap.
A i jeszcze jedno, nie spędzam przy nim za dużo czasu. To może jakieś 5% całego powstawania sukienki. Może nawet nie. Ja też nie jestem typem siedzącym i zastanawiającym się, jak już mam pomysł, to lubię go sprawdzić.
I tu płynnie przechodzimy do drugiego etapu:
Krok 2 – Często odszywam to co mam w głowie, żeby sprawdzić czy zadziała
To jest taki krok, który może być, ale nie musi. Nie we wszystkich sukienkach go zastosowałam, bo może się zdarzyć, że już na tyle jestem pewna projektu, albo zwyczajnie nagli mnie czas, że ten etap pomijam.
O co w nim chodzi? O to, żebym moje wyobrażenia przelała na rzeczywistość. W skrócie – z wymiaru 2D na 3D. Nie pracuję tutaj bardzo mocno nad konstrukcją, bo nie jestem w tym tak biegła i teraz z doświadczenia widzę, że szkoda mi czasu. Ma to być poglądowy wygląd sukienki, tak żeby sprawdzić czy będzie się do czegoś pomysł nadawał.
Krok 3 – Konstrukcja
Nie jest żadną tajemnicą, że ten etap oddałam mądrzejszym i bardziej doświadczonym. Próbowałam sama, uwierzcie. Ale kiedy przy stopniowaniu przy rozmiarze 40, totalnie rozjechał mi się rękaw, uznałam że nie ma na to czasu, żebym teraz próbowała od początku.
Pani Konstruktor z którą współpracuję, to mój wybawca! Praca z nią to czysta przyjemność.
Spotykam się z Panią konstruktor, omawiamy projekt, pokazuję i oddaje jej moje szkice. Iiii wracam do domu szczęśliwa, że nie muszę o tym myśleć bo oddałam projekt w świetne ręce. A sama mogę zająć się innymi sprawami.
Końcowym produktem tego etapu jest konstrukcja sukienki w jednym rozmiarze.
Krok 4 – Kupno materiału
Gdzieś tutaj, w międzyczasie, trzeba już bardzo poważnie zastanawiać się nad materiałem. Właściwie to idealny moment żeby go już kupić.
A dlaczego już teraz jak nawet nie mam jeszcze konstrukcji sukienki?
Otóż dlatego, że najlepiej odszywać już na docelowych materiałach. Wtedy ma się pewność jak wygląda gotowa sukienka i widać ewentualne poprawki do wprowadzenia.
Wybór materiału to bardzo czasochłonne zadanie, najmniej je lubię. Znaczy, jak już te cuda w belach do mnie docierają, to jestem najszczęśliwsza, ale najpierw trzeba zjechać sporą cześć Polski, żeby znaleźć to dobro. Staram się, aby materiały pochodziły wyłącznie od polskich producentów, a to dodatkowo komplikuje sprawę i trochę zawęża wybór.
Krok 5. – Odszycie konstrukcji
To jest zdecydowanie mój ulubiony etap. Emocje które temu towarzyszą są dla mnie nieporównywalne z niczym. To ten moment, w którym wiem, dlaczego robię to co robię. Nie chodzi tutaj wcale o samo szycie, ale o fakt próby tego co wymyśliłam.
Po tym, jak dostaję konstrukcję sukienki w jednym rozmiarze – odszywam.
Odszywa się jedną sukienkę, aby zobaczyć czy rzeczywiście jest dobra i czy jest wygodna i jak współgra z materiałem. Po drugie, sprawdza się jak długo się ją odszywa. Większość koncernów nie może sobie pozwolić na szycie danego produktu zbyt długo. Wiec jeśli przekracza jakieś wyznaczone ramy, to znaczy że trzeba coś zmienić. Ja nie mam takich ram 😊 choć wiadomo, ale też nie wymyślam takich rozwiązań, które mają mnie „zabić” czasowo.
Najlepiej jest odszywać na tym etapie tak, jakby to była docelowa sukienka. Czyli już odpowiednią techniką i z docelowych materiałów.
Teraz jest moment na zmiany. Jeśli coś nie leży, nie pasuje, źle się układa, to teraz można jeszcze zmienić. Powstała tylko jedna konstrukcja i na niej można dokonywać zmian dość prosto.
Powiem Wam, że u mnie było kilka poprawek w sukienkach. Chyba tylko w Kaji nie było, bo ona była przeze mnie już odszywana wcześniej i dobrze miałam ją zaplanowaną.
Krok 6. – Powstanie rozmiarów
Kiedy już wszystkie elementy są dograne i oczywiste i zaakceptowane, można tworzyć całą rozmiarówkę. Ten etap również oddaję Pani Konstruktor.
Do mnie trafiają konstrukcje konkretnych sukienki w pięciu rozmiarach.
Iii wreszcie…
Krok 7. – Szycie
Ten etap może być właściwie nieskończony.
Można odszywać samemu, albo oddawać innym. Jak wiecie ja szyję sama. Pomagała mi w tym również znajoma, przy kilkunastu sukienkach.
Istnieje również możliwość oddania odszycia do szwalni. Wtedy proces jest nieco bardziej skomplikowany, konstrukcje z opisami muszą być dokładnie przygotowane. Tak sobie myślę, że to będzie kolejny etap moich działań. Chciałabym mieć więcej czasu na rozwój firmy, a to może stać się w momencie oddanie czasochłonnych zajęć innym. Ale wszystko w swoim czasie. 😉
Jak tak piszę, to sobie myślę ze to wcale nie jest skomplikowane.
To jak to się dzieje, że zajmuje mi to tyle czasu…?
Jakieś pytania? Wal śmiało!
I proszę o info, czy tematyka tego posta była dla Ciebie ciekawa?